środa, 23 maja 2012

System oceniania buduje złe nawyki

źródło: http://www.flickr.com/photos/danielygo/5792495477/
Już od najmłodszych lat system edukacji zaszczepia w nas zasady krótkoterminowego systemu nagród. Większość ludzi nie potrafi przez to realizować długoterminowych projektów. Nie dziwi więc fakt, że prokrastynacja jest jedną z najczęstszych "chorób społecznych". Ludzie nie są produktywni ponieważ nie dostrzegają długoterminowych korzyści jakiegoś działania.

W szkole przygotowywaliśmy się do testów mając nadzieję na uzyskanie bardzo dobrej oceny, która zapewniała względy nauczycieli i jednocześnie uznanie rodziców. Jednak rzadko kto miał na tyle motywacji, aby samemu sprawdzić popełnione błędy. Przecież zaczynało się omawianie kolejnego rozdziału, i musieliśmy  się przygotowywać do następnego testu. Stworzyliśmy sobie strategię, polegającą na ty, aby przeznaczać czas na naukę tylko tego, co będzie sprawdzane na klasówce, myśląc wyłącznie o krótkoterminowym celu - dobrej ocenie.

Dziś książki o produktywności utrzymują się na listach bestsellerów. Ludzie chcą realizować swoje osobiste plany, ale wizja kilkuletniej pracy nad dużym projektem, i to bez widocznych efektów, jest dla nich przerażająca. Wygrywają najbardziej cierpliwi. i zdeterminowani. Najlepszym sposobem na rozwiązanie tego problemu jest zweryfikowanie obowiązującego systemu nagród. Należy przedstawić faktyczne korzyści płynące z posiadania danej umiejętności. Dodatkowo trzeba znaleźć sposób, który pozwoli na utrwalanie zdobytej wiedzy (np. poprzez zastosowanie krzywej zapamiętywania).

System oceniania nie pasuje do obrazu współczesnego świata. Zmieniły się pewne uwarunkowania, więc potrzebuje on aktualizacji. To co działało przez wiele lat, dzisiaj okazuje się bezużyteczne. Jeżeli szybko podejmiemy działania w kierunku zmian, straty będą mniejsze. Z każdym bowiem dniem, ta przepaść się powiększa. Później może być już trudniej przeskoczyć na drugą stronę.
 

środa, 9 maja 2012

Matura z matematyki 2012. Co się dzieje?

źródło: http://www.flickr.com/photos/w_dechant/6175196279/
Wczoraj ponad 400tyś. młodych ludzi pisało maturę z matematyki. Pierwsze komentarze, jakie się pojawiły, podkreślały najczęściej wyjątkowo niski poziom egzaminu. Osobiście nie miałem najmniejszych problemów z rozwiązywaniem zadań. Pojawia się więc pytanie: Co z tą maturą?

Najważniejsze jest chyba to, że nauka straciła na elitarności. O ile kiedyś ludzie stawiali na zarabianie pieniędzy, a o studiach nikt nawet nie myślał, teraz sytuacja uległa diametralnej zmianie. Dostęp do powszechnego szkolnictwa skłania do podnoszenia swoich kwalifikacji. Z jednej strony to bardzo dobrze. Wykształcone społeczeństwo może zmieniać oblicze narodu. Z drugiej jednak tworzy się negatywne zjawisko, które polega na dążeniu do zdobywania dyplomów, przez osoby, w ogóle do tego nie przygotowane. Panuje ogólnoświatowy trend, który popycha młodych ludzi, do pobierania nauki. Niezwykle trudnym zadaniem okazuje się w takiej sytuacji dostosowanie wymagań egzaminacyjnych do szerokiej grupy społecznej.

Maturę zdają zarówno Ci, którzy wybierają się na studia, jak i "technicy", którym często jest ona nie potrzebna. Ta rozbieżność wymaga zmiany sposobu oceniania. Matury obowiązkowe, z roku na rok są coraz łatwiejsze. Podkreśla to wielu doświadczonych nauczycieli. Wydawać by się mogło, że rozwiązaniem problemu są matury rozszerzone, wybierane głównie przez uczniów liceów ogólnokształcących. To one w głównej mierze decydują o dostaniu się na studia. Ale prawda jest nieco inna. W związku z tym, że egzaminy na poziomie podstawowym nie są zbyt wymagające, obniża się również stopień trudności egzaminów rozszerzonych, aby nie powstała zbyt duża przepaść. I znów mamy do czynienia z przemianą elitarnego charakteru w tzw. "masówkę".

Problemem z jakim nikt nie chce się zmierzyć jest deficyt kreatywności. Wszyscy udają, że on nie istnieje, a tak naprawdę jest główną przyczyną słabych wyników. O ile jeszcze kilkanaście lat temu, uczeń musiał kojarzyć fakty, analizować i wyciągać wnioski, dzisiaj wszystko opiera się o schematy. Schematyczne myślenie nie sprzyja tworzeniu związków przyczynowo-skutkowych. Nauczyciele skupiają się głównie na treści, a przetwarzanie informacji pozostaje w rękach uczniów. Słyszałem o wielu przypadkach, kiedy to młodzi ludzie uczyli się rozwiązań zadań na pamięć. Dotyczy to przede wszystkim przedmiotów ścisłych. Jedna z takich osób "wykuła" się całego skryptu na informatykę. Na sprawdzianie nie wstawiła kropki w jednym miejscu. Skrypt nie działał, a ona nie potrafiła znaleźć błędu. Takie przypadki nie są odosobnione.

Może rozwiązaniem byłoby zrezygnowanie z obowiązkowych matur. Ludzie, którzy ich nie potrzebują, nie musieliby się stresować, a egzaminy nabrałyby na nowo elitarnego charakteru. Czy jest to w ogóle możliwe? Czy nie odezwałyby się głosy sprzeciwu? Czy nie byłoby to ograniczanie dostępu do wiedzy? Nie wiem, ale wiem na pewno, że obecny charakter egzaminu maturalnego nie spełnia swojego zadania.
 

czwartek, 3 maja 2012

Już za dzień matura

źródło: http://www.flickr.com/photos/mikecogh/5189065503/
Przyszedł maj, zrobiło się ciepło, zakwitły kasztany, więc to jest odpowiedni moment żeby zaśpiewać z Czerwonymi Gitarami: "Już za dzień matura..." Może nie wszystkim maturzystom jest tak wesoło, ale na pewno każdy z nich po cichu marzy o jak najlepszym wyniku egzaminu dojrzałości. Ten wpis jest szczególny, gdyż jego autor również zasiądzie do matury. :)

Jak w ogóle postrzega się egzamin maturalny? Istnieje utarte przekonanie, że jest to przepustka na prestiżowe studia, a co za tym idzie, gwarancja ciekawej pracy. Trzeba więc zdać ją jak najlepiej.

Inni postrzegają maturę jako test wiedzy. Trudno jednak jednoznacznie stwierdzić co on tak naprawdę sprawdza. Niedawno na blogu Wojciecha Cejrowskiego pojawił się artykuł traktujący właśnie o maturze, w którym porównuje on poziom obecnego egzaminu z tymi z przed lat. Kończy dość kontrowersyjnymi słowami:


MATURY BĘDĄ ŁATWE !!! A dlaczego będą łatwe? Bo władza chce żebyście byli debilami, żebyście nic nie umieli, więc rozdaje te matury i dyplomy za nic.

W tym momencie ponad 300 tyś. osób z całej Polski powinno poczuć się urażeni. Ale ja nawet zgadzam się z panem Wojciechem. Powtórzę w tym momencie pytanie: Co właściwie sprawdza matura? Otóż, moim zdaniem sprawdza czy człowiek dobrze wykonuje odgórne polecenia i czy myśli tak jak wszyscy.

Weźmy na przykład język polski. Czy możliwości interpretacyjne utworu muszą się ograniczać do tych zawartych w kluczu odpowiedzi? Dlaczego tworzenie własnej wypowiedzi straciło na znaczeniu na rzecz dostosowania się do określonych schematów?

Albo taka matematyka - od dwóch lat obowiązkowy przedmiot na egzaminie dojrzałości. Dlaczego zadania na poziomie podstawowym polegają głównie na wykorzystaniu algorytmicznego myślenia: maturzyści wyznaczają współczynniki we wzorach funkcji, układają układy równań i udowadniają twierdzenia, a nawet nie potrafią obliczyć rat kredytu czy ilości farby potrzebnej do pomalowania pokoju.

Matura jest więc swego rodzaju absurdem, ale nie zmienia to faktu, że w pewnej mierze zależy od niej nasza dalsza przyszłość. Dlatego życzę wszystkim tegorocznym maturzystom, aby za kilka czy kilkanaście lat miło wspominało się rok 2012, jako ten, który ukształtował waszą dalszą drogę życiową.

Powodzenia na maturze!!!